Bogaś z Zielonej Łąki

Na ogromnej, ogromnej łące żył sobie mały, maluśki rycerzyk o imieniu Bogaś. Miał on małego, maluśkiego jabłkowitego konika Rogasia. Rogaś był Rogasiem, bo na czole miał róg.

Tak spokojnie i bajkowo zaczyna się łagodna i pełna czaru bajka Ingridy Vizbaraité. „Bogasia z Zielonej Łąki” wydało wydawnictwo Ezop w serii „Nasza mała biblioteka”.

Bogaś z Zielonej Łąki

Najpierw zauroczyły nas ilustracje. Marija Smirnovaité wyczarowała przepiękny, czarodziejski, delikatny i niesamowicie oddziałujący na wyobraźnię świat. Piotruś oglądał tę książkę długie chwile i w pełni go rozumiem, bo odmalowana na ilustracjach kraina jest niesamowicie wciągająca i sugestywna, wręcz magiczna. Z zapartym tchem oglądaliśmy piękną łąkę i jej mieszkańców, ciemną puszczę i żółtą pustynię z zieloną oazą kaktusów. Sami zresztą popatrzcie.

Bogaś z Zielonej Łąki

Bogaś z Zielonej Łąki

A jak się już naoglądaliśmy, mogliśmy zacząć czytać historię Bogasia, bardzo zajętego rycerzyka z Zielonej Łąki. Bogaś całymi dniami opiekował się łąką: czesał kudłate trzmiele, czyścił skorupki ślimakom, dbał, by dla wszystkich starczyło kropel rosy, bawił się z biedronkami. Jego wierny Rogaś towarzyszył mu każdego dnia. Kiedyś, w dniu, który nie różnił się niczym od innych, nad łąką pojawił się biały obłoczek, całkiem okrąglutki, i Bogaś nie mógł przestać o nim myśleć. Aż wreszcie wyruszył w podróż, by odnaleźć tajemniczą chmurkę.

Bogaś z Zielonej Łąki

Długa była droga przed Bogasiem. Musiał opuścić gościnną, znajomą Zieloną Łąkę. Podróżował przez Puszczę Szeptocji, przez bagna i przez pustynię, goniąc swoje marzenie. Różne miał przygody i spotkał w czasie swojej wędrówki różne stworzenia.

Bogaś z Zielonej Łąki

Opowieść jest spokojna, a Piotruś słuchał jak zaczarowany. Przeczytaliśmy tę książkę „na raz”, a potem mój synek zaniósł ją do łóżka, żeby zapamiętać, że mamy ją czytać także przed snem. Doskonale się zresztą do tego celu nadaje. Historia Bogasia jest opisana w dziewięciu krótkich rozdziałach — akurat na wieczorne czytanie. Ta śliczna opowieść o wierności swoim ideałom dobrze się nadaje dla wszystkich małych rycerzy jako pretekst do rozmowy, co to właściwie jest rycerskość. A potem można znowu zacząć oglądać magiczne ilustracje, które zdają się wciągać oglądającego wgłąb, a jednocześnie wydają się świecić i czarować. Według wydawnictwa „Bogaś z Zielonej Łąki’ nadaje się dla dzieci od szóstego roku życia, ale moim zdaniem spokojnie mogą poznać jego historię także młodsi czytelnicy, którzy na pewno polubią dzielnego i szlachetnego rycerzyka.

Ingrida Vizbaraité, Bogaś z Zielonej Łąki, Ezop 2015

Dodaj komentarz