Znajomość języków obcych w dzisiejszych czasach to po prostu konieczność. Wszyscy to wiedzą, gorzej z realizacją. Wkuwanie słówek i form czasowników jest nudne, co tu ukrywać. Co gorsza, gdy nadchodzi czas rozmowy, te wyuczone słówka czasami nijak nie chcą się połączyć w sensowne zdania. I jak tu przekonać dziecko, że warto się uczyć? I że wcale nie musi to być nudne?
Jeśli chcecie trochę urozmaicić wkuwanie słówek i oswoić dziecko z realnymi sytuacjami, sięgnijcie po „Angielski. Move (mów) śmiało” (Wydawnictwo Edgard). Dorota Kondrat stworzyła nietypowy podręcznik do konwersacji, w którym czytelnik staje się jednym z bohaterów. Wyobraźcie więc sobie, że wygraliście wycieczkę i kurs językowy. Jedziecie? Pewnie że tak! A więc witajcie na Malcie! Welcome to Malta!
Na obóz językowy zjechali się ludzie z różnych krajów Europy. Spotkamy tutaj Adama ze Słowacji, Ingę z Łotwy, Johanna z Austrii, siostry z Chorwacji, bliźniaków z Hiszpanii. To nie jest jeszcze cała ekipa. Całą tą trochę rozbawioną, a trochę przestraszoną grupą będą zajmować się sympatyczni opiekunowie — Wendy i Ben. No to na początku: Let me introduce myself 🙂
Nie ukrywajmy — to jest podręcznik do nauki i do konwersacji. Niestety, nie przeniesiemy się na Maltę. Wiedza podana jest jednak naprawdę bardzo przystępnie i jakoś łatwo wchodzi do głowy. Możemy się przecież pobawić z dzieckiem i ćwiczyć razem z nim. W każdym rozdziale znajdziemy dialogi, trochę gramatyki, przydatne zwroty, kilka ćwiczeń, które pozwolą utrwalić wiedzę. Autorka bardzo sensownie przemyślała całą książkę. Na początku rozdziału jest rozgrzewka — mózg też musi się rozbudzić.
Czytelnik zdobywa odznaki, zdaje testy (progress tests) — jeśli zbierze odpowiednio dużo punktów może otworzyć kolejne komnaty w megalitycznej świątyni. Brzmi nieźle, nieprawdaż? Naprawdę widać staranie, by sprzedać wiedzę w formie, która nie odrzuca, nie nudzi, a bawi i zachęca do nauki. W czasie pobytu na Malcie przebywamy w hotelu, jeździmy na wycieczki, uprawiamy sport, zwiedzamy bazar, czyli cały czas ćwiczymy angielski, wykorzystujemy go w praktyce, tak jak na wczasach czy na wycieczce. Na dodatek dialogów możemy posłuchać — w książce znajdziemy łącza do strony z nagraniami. W trakcie nauki/zabawy pogadamy o pogodzie, dowiemy się, jak dojechać na lotnisko i kupić coś w sklepie — samo życie. Bawiłam się z Tymkiem przy tej książce naprawdę dobrze. Niestety, time to say goodbye 🙂
A może nie? Jeśli „Move śmiało” jest dla waszych dzieci za proste, bo już dawno wiedzą, jak kupić rybę na targu, bilet na samolot i lody na patyku, to zajrzyjcie do „What’s up?”, quizu karcianego, też wydanego zresztą przez Edgarda. No moi drodzy… To już nie przelewki. Ponad 600 wcale nieoczywistych zwrotów konwersacyjnych i sporo śmiechu.
Ten quiz przeznaczony jest zdecydowanie dla starszych. A raczej dla osób, które lepiej znają angielski. Początkujący szybko się mogą zniechęcić, ale znudzeni szkolnym angielskim (to wszytko jest za proste i wszystko umiem — znacie może taką śpiewkę?) na pewno odkryją w quizie słowa i zwroty, których nie znają.
Na razie bawimy się z Tymkiem w wycieczkę na Maltę, do quizu musi jeszcze trochę dorosnąć (a raczej douczyć się). Coś mi się zdaje, że do materiałów wydawanych przez Edgarda będziemy sięgać jeszcze nie raz. Jeśli planujecie wakacyjny wyjazd za granicą i obawiacie się, czy dzieci dogadają się w hotelu, to koniecznie sięgnijcie po „Move śmiało”. Do wakacji zdążycie się wszystkiego nauczyć.
Dorota Kondrat, Move śmiało, Edgard 2017
Benon Maliszewski, Rafał Szypulski, What’s up? Kieszonkowiec angielski, Edgard 2017