Gruba ryba cienko śpiewa

„Gruba ryba cienko śpiewa” to dzieło rodzinne. Wierszyki napisała mama: Elżbieta Karpowicz, a rysunki przygotowała córka: Diana Karpowicz. W efekcie powstała ciekawie wyglądająca książka o frazeologizmach dla dzieci. 

Gruba ryba cienko śpiewa Schemat przyjęty przez autorki widać już na okładce: 

To jasne jak słońce¹, że dzieci zadają pytania i wiercą nam dziurę w brzuchu², a my łamiemy sobie głowę³, jak im wytłumaczyć, by nie myślały dosłownie o rzucaniu grochem o ścianę4 lub nie szukały słonia w składzie porcelany5.

Znaczenie każdego frazeologizmu oznaczonego numerkiem jest wyjaśnione poniżej. Tak samo jest w środku: każdy wierszyk Elżbiety Karpowicz skupiony jest wokół przynajmniej jednego frazeologizmu, oznaczonego w tekście gwiazdką. Na dole strony znajduje się wyjaśnienie danego zwrotu. Ilustracje Diany Karpowicz wchodzą w dialog z wierszem i frazeologizmami, czasami dopowiadają znaczenia, czasami się nimi bawią.

Gruba ryba cienko śpiewa

 Gruba ryba cienko śpiewa

W książce znajdziemy 28 wierszyków, wyjaśniających kilkadziesiąt związków frazeologicznych (w niektórych rymowankach zmieściło się kilka frazeologizmów). Każda rozkładówka (dwie karty) to jeden utwór i odpowiadająca mu ilustracja, fragmenty wierszyków są czasami zakomponowane w różnych częściach strony, co stanowiło wyzwanie, gdy Piotr próbował czytać tę książkę samodzielnie. Nie zawsze czcionka była dla niego oczywista, czasami gubił się także w tekście i nie wiedział, co powinno następować po czym.

Czterowiersze są bardzo proste i — jak dla mnie — trochę za monotonne. Większość z nich oparta jest na podobnym rymie i rytmie, ale Piotruś słuchał ich z zainteresowaniem i bardzo mu się podobały.

Gruba ryba cienko śpiewa

Cały czas biję się z myślami, na ile mogę wybrzydzać. Lubię książki poświęcone językowi, które starają się pokazać jego bogactwo. Rozumiem konieczność kompromisu i trudność związaną z napisaniem fajnego wierszyka wykorzystującego frazeologizm, ale jednak czasami rymowanki zgrzytają za bardzo. Pytanie, powiedziałabym, fundamentalne: na ile artysta ma prawo integrować w poprawność językową i w jakim stopniu oraz w jakim celu może ją naginać? To pytanie szczególnie istotne w przypadku książek dla dzieci, szczególnie tych, które mają rozszerzać ich słownictwo. W przypadku kilku rymowanek zbyt swobodnie, według mnie, potraktowano język polski. To może przykład, bo wyjdę na gołosłowną zrzędę:

Mruczek wesoło machał ogonem

Przed nim leżały ryby wędzone

Więc porwał jedną, usiadł na dębie

i wtedy poczuł smak nieba w gębie

Dobra, wiem, to pewnie specjalnie… Ale jeśli już uczymy o frazeologizmach, to uczmy od razu, że można poczuć niebo w gębie, a nie jego smak. Czepiam się? To drugi przykład:

Wpadł jak śliwka w kompot

I teraz ma kłopot

Został przyłapany

Gdy bazgrolił ściany

Nie da się bazgrolić ścian. Taka konstrukcja nie istnieje w języku polskim. Słowo „bazgrolić” łączy się z innymi tak samo, jak wyraz „pisać” czy „bazgrać”. Można więc bazgrolić coś na czymś albo w czymś. Wiem, dużo wymagam. I od razu przyznaję, że bardzo lubię eksperymenty językowe, neologizmy i zabawy ze słowami, Barańczaka, Białoszewskiego i Strzałkowską. Błędy też mi się zdarzają, jak każdemu. Ale w książce, szczególnie takiej, być ich nie powinno. Bardzo żałuję, że nie znalazła ich redakcja, bo książki, które pokazują dzieciom, jak wspaniałe mogą być frazeologizmy i jak trzeba z nich korzystać, są bardzo potrzebne. Szkoda.

Elżbieta Karpowicz, Gruba ryba cienko śpiewa, il. Diana Karpowicz, Zuzu Toys 2017