Historia i dzieci

Tymek od zawsze interesuje się tym, co było kiedyś. Lubi oglądać książki historyczne, słuchać opowieści o tym, jak żyli dawnej ludzie. Zbroje, miecze, karabiny ciągle go fascynują, a ja zastanawiałam się, jak opowiadać o historii całkiem niedawnej, by nie popaść w patos i pokazać mu, że prawdziwa wojna i walka to nie to samo, co bieganie z pistoletem po parku. Chciałabym, aby zabawa w żołnierzy i oglądanie rekonstrukcji walk i bitew, których dzisiaj tak wiele, wiązało się z refleksją i zadumą. Bardzo pomaga mi w tym seria „Wojny dorosłych – historie dzieci publikowana przez wydawnictwo Literatura.

„Asiunię” Joanny Papuzińskiej czytaliśmy wszyscy razem.

Joanna Papuzińska, Asiunia

Napisała ja Joanna Papuzińska na podstawie własnych wojennych doświadczeń – to historia małej Asi, której świat nagle drastycznie się zmienia. Kiedy Asia miała pięć lat, nagle zniknęła jej mama i cały dom. Dziewczynka mieszkała u różnych pań, w różnych mieszkaniach, nie wiedziała, co dzieje się z jej rodzeństwem. Po jakimś czasie wszystkimi dziećmi zajęła się Babcia, która zamieszkała ze wszystkimi w starym domu:

„Mały drewniany domek, dobry akurat na letnisko, nie nadawał się na zimę. Miał tylko jedną malutką kuchenkę, na której można było rozpalić ogień – oczywiście, jeśli było czym. Latem chodziliśmy do lasu po patyki i po szyszki. Ale zimą te małe podpałki starczały tylko na chwilkę, wesołe płomyki zaraz gasły i znów przewiewał zimy wiatr. Chłopcy ściągali z sąsiedztwa połamane deski, sztachety z płotów, ale i tak wciąż było za mało. I coraz bardziej nie było co jeść.”

Joanna Papuzińska, Asiunia

Dla dorosłego historia małej Asi jest przejmująca i straszna. Z punktu widzenia dziecka pokazano w niej wszystko, co najgorsze w wojnie: głód, lęk, zimno, ciągłe, niezrozumiałe zagrożenie. Przyjazny, oswojony, dobry świat w jednej chwili zmienił się w horror – coraz starszej Asi trudno to zrozumieć. Jest w tej książce scena, gdy starsi bracia Asi płaczą, bo spóźnili się na Powstanie, nie zdążyli przejść przez Wisłę. Babcia jest z tego zadowolona – Tymek utożsamiał się z chłopcami, a ja całą sobą rozumiałam Babcię. Nieraz podczas lektury ściskało mnie w gardle i musiałam ukrywać łzy. Z punktu widzenia dorosłego to przerażająca książka. A potem rozmawialiśmy, rozmawialiśmy i zaglądaliśmy do innych książek… Piotrek z uwagą oglądał ilustracje Macieja Szymanowicza, które dla mnie doskonale komponują się z tekstem.

Historia Asiuni kończy się prawie dobrze: jej rodzina przeżyła, dziewczynka trafiła do domu dziecka, gdzie odnalazł ja Tatuś. Pozostaje jednak wiele pytań: co się stało z Mamą Asiuni, która nie wróciła z wojny? Dlaczego jej bracia musieli tak ciężko pracować? Dlaczego ukrywała się przed żołnierzami? Czemu niektórzy ludzie okradali dzieci? To trudne pytania i nie ma na nie łatwych odpowiedzi. Możemy o nich z dziećmi rozmawiać lub poczekać, aż dzieci same je zadadzą. Piotrusia przerażało po lekturze tej książki to, że mama mogła tak po prostu zniknąć i Asiunia musiała iść do obcych ludzi. Tymka bardziej ciekawiło samo życie: nie mieli co jeść? Kora naprawdę jest jadalna? Przecież to było niedobre! Niedługo rocznica wybuchu II wojny światowej – pewnie wrócę z chłopcami do historii Asiuni, by na nowo pokazać im smutne i straszne oblicze wojny.

Historia Asiuni ma swoją kontynuację. Joanna Papuzińska napisała także dalsze części: „Mój tato szczęściarz” i „Krasnale i olbrzymy”.