Bajarka opowiada

Podobno ludziom najbardziej podoba się to, co już znają i co widzieli.
Ludziom, ale chyba nie trzylatkom…

Tymek zwykle zaczyna swoją prośbę o bajkę słowami: tylko ma być długa, nieznana i pełna niebezpieczeństw. I jak tu takiemu dogodzić?

Czasami udaje się przemycić starą bajkę, synek daje się wciągnąć w historię Czerwonego Kapturka czy dzielnego Tomcia Palucha. Często jednak próba się nie udaje i słychać gromki protest: przecież to już znam, a miała być nowa i pełna niebezpieczeństw. Najgorszy problem to te niebezpieczeństwa. Mają być smoki, rycerze, olbrzymy, bazyliszki i fisie oraz bleblały. Od biedy złe wiedźmy i czarownice.

Na szczęście jakiś czas temu wydawnictwo Zysk i s-ka wznowiło zbiór baśni „Bajarka opowiada” w znakomitym opracowaniu Marii Niklewiczowej i z cudownymi ilustracjami Marii Orłowskiej-Gabryś.

 

To są właściwie bajki do opowiadania, do czego zachęca i tytuł, i autorka. Na końcu książki Pani Maria Niklewiczowa dodała rozdział „Jak opowiadać bajki”, w którym wyjaśnia, czym różni się bajka czytana i bajka opowiadana. Przyznaję, że czasami, zmęczona, wolę przeczytać niż opowiadać – i już samo to świadczy, że czytanie jest prostsze. Mój synek woli, gdy bajki są opowiadane i często prosi: ale nie czytaj, tylko tak mów, tylko buzią.
W zbiorze „Bajarka opowiada” wybór bajek jest przeogromny. Są tu baśnie z całego świata: tadżyckie, żydowskie, jakuckie, polskie, czeskie, indyjskie. Jest w czym wybierać. Dodatkowym ułatwieniem dla rodziców jest spis treści, w którym autorka podzieliła bajki na bardzo łatwe, łatwe, trudniejsze i trudne. Bajki z kategorii „bardzo łatwe” nadają się nawet dla najmłodszych dzieci — wiadomo, że nie będzie w nich żadnych drastycznych motywów. I masa bajek pełnych niebezpieczeństw, doskonałych dla trzylatka, który lubi się pobać, przytulony do rodziców.Ilustracje, choć czarno-białe, są bardzo piękne. Działają na wyobraźnię. Tymek, gdy ogląda tę książkę, zawsze żałuje, że nie ma ich więcej i że nie są kolorowe, tak jak te na skrzydełkach okładki. Stanowią furtkę dla wyobraźni, wskazówkę, dzięki której łatwiej wyobrazić sobie wyczarowany słowami świat.

Opowiadanie bajek to sztuka, dziecko od razu wyczuje fałsz i brak zaangażowania. Ale ile daje frajdy… W sierpniu opowiadaliśmy bajki, maszerując nad morze i w drodze powrotnej. Słuchały wszystkie dzieci, te trzyletnie i te starsze. Droga przestawała się dłużyć. A potem zaczynaliśmy się bawić we wspólne opowiadanie bajek: każdy po zdaniu. Do tej pory jest to jedna z ulubionych zabaw mojego synka, szczególnie gdy siedzimy razem przy stole. Warto opowiadać bajki i warto zajrzeć do „Bajarki”.